piątek, 16 września 2011

the last day, new beginning


tak jak obiecałam tak zrobię.. Dodam dziś kilka przepisów; choć nie narzekajcie że bardziej kaloryczne.. :) ostatnio przeginam do potęgi setnej. jem jem jem.. ciągle jem. 
Mam całe gardło w ranach, już ledwo mówię... przez to zaczną przyczepiać się do mnie choróbska. 
Przytyłam.. tak, bardzo przytyłam, od wczoraj kilogram, ale wszystko jest do zrzucenia.. ile bym nie przybrała, obiecuję wam i sobie że uda mi się to zgubić.. znowu. Trochę żałuję, że tak zaprzepaściłam swoją ciężką pracę.. w końcu to zgubienie ponad 20/25 kg kosztowało mnie utratą zdrowia, nadwyżką potasu, niewydolnością nerek, zatrzymaniem miesiączki i tak dalej i tak dalej. W przyszłym tygodniu idę na kontrolę potasu, dzisiaj zaszczepiłam się na tężec.. bo wiecie, że skończyłam już 18 lat, prawda? 


(김밥) Kimbap z tuńczykiem.250kcal-całość.
Przygotowujemy:
-1 płat nori (glony)
-60g ryżu do sushi (176 kcal)
-Pół puszki tuńczyka (około 100g/~70 kcal)
-Szczypiorek
-Marchewka (ugotowana i pokrojona w długie paski)
-Rzodkiew (najlepiej Daikon)  (pokrojona w długie paski))
-Jeżeli nie boicie się kalorii polecam rozbełtać jedno jajko i usmażyć-po czym pokroić w długie
paski.
-Jogurt naturalny (łyżka) ze słodzikiem (5 kapsułek słodzika ze skrobią, 3 bez), czosnek (pół wyciśniętego ząbka), koperek. (10kcal)

Sposób przygotowania:
1. Gotujemy ryż zgodnie ze wskazówkami z opakowania. + dodajemy 3/4 kapsułki słodzika i szczyptę soli.
2. Po przystygnięciu ryżu rozkładamy go na plastrze nori. (tak jak na załączonym obrazku)
(zdjęcie pochodzi z google grafika)
3. Tak jak na obrazu rozkładamy nasze składniki. Po czym zwijamy i kroimy bardzo  ostrym nożem.
Nóż najlepiej co każde cięcie zamaczać w gorącej wodzie. 
PS Nori powinno leżeć na macie bambusowej.. co ułatwi zwijanie, i łączenie składników.   
4. Na koniec smarujemy nori olejem sezamowym, i posypujemy białym sezamem.
Nie wiem jak wam łatwiej wytłumaczyć zrobienie kimbapu.. : ) Możecie pomóc sobie filmikami na Youtube.. sprawdziłam, filmiki są świetną pomocą. : )

Bimbap jest cudownym daniem.. jednym z najbardziej popularnych na świecie, jeżeli chodzi o kuchnie koreańską. Kalorie pochodzą tylko z ryżu..jajka(o ile użyjecie) oraz tuńczyka.


Owoce morza z makaronem- słodko-ostre. 
(251 kcal całość)
Przygotowujemy:
Porcja na zdjęciu jest dla dwóch osób, na jedną osobę przypada około 
- 40g zielonego makaronu (136 kcal) W Polsce niestety nie dostaniemy tego rodzaju, tak więc
możemy użyć Makaronu "Soba"
-płaska łyżeczka sezamu (25kcal)
-Olej sezamowy 100% do posmarowania patelni (30-50kcal)
-owoce morza (kalmary, ośmiornice, kałamarnice, krewetki, małże, ostrygi. (~50kcal)
-Pasta chili (łyżeczka) 
-Daikon lub biała rzodkiew pokrojona w kostkę.
-słodzik
-Pół startej marchwi
-słodka papryka, sos sojowy(łyżka)
Sposób przygotowania:
1. Gotujemy makaron zgodnie ze wskazówkami na opakowaniu (mój 3 minuty do gotującej się wody)
po czym odcedzamy i zlewamy zimną wodą.
2. Do makaronu dodajemy 2 kapsułki rozkruszonego lub rozpuszczonego słodziku oraz łyżkę sosu sojowego.
3. Owoce morza najpierw gotujemy, po czym zlewamy zimną wodą.
4. Smarujemy patelnię teflonową olejem sezamowym (użycie oleju nie jest konieczne), rozgrzewamy ją, po czym wrzucamy startą marchew wraz z owocami morza.
5. Gdy nasza mieszanka zacznie się zarumieniać dodajemy rzodkiew wraz z pastą chili i 2 kapsułkami słodzika. 
6. Smażymy około 5/8 minut na średnim ogniu, mieszając co jakiś czas. 
7. Przekładamy do miseczek posypując białym sezamem.


ALKOHOLOWY DESER LODOWY 
Porcja dla 1 osoby:  224 kcal
897 kcal całość (porcja dla 4 osób)
Same lody : 338 kcal (porcja dla 4 osób!)
84,5 kcal- porcja dla 1 osoby!

Przygotowujemy:
-50g płatków cornflakes miodowych z orzechami  (około 190kcal)
-1 banan
-Pół mango pokrojone w drobną kostkę
-150g dyni pokrojonej w kostkę.
-2 czubate łyżki skrobi ziemniaczanej/kukurydzianej (około 70kcal)
-jeden plasterek ananasa pokrojonego w kostkę
-2 serki homogenizowane (300g-98kcal)
-Jedno całe jajko (81 kcal)
-5 kostek czekolady z alkoholem (200kcal)
-kilka orzeszków (30kcal)
-Pasta fasolowa
-Pół szklanki mleka 0% lub 0,5%  (45-55kcal)
-olej sezamowy
-Aromat do ciast (mój-rumowy)
-3 łyżki alkoholu, w moim przypadku koreańskie, słodkie wino. (50kcal)
-łyżeczka odtłuszczonego kakao (16kcal)
-dwie rurki czekoladowe bądź waniliowe (50kcal)
-ubite białko (17kcal)
-kilka łyżek serka waniliowego homogenizowanego (50kcal)

Sposób przygotowania LODY:
1. Do dwóch serków homogenizowanych naturalnych dodajemy około 30 tabletek pokruszonego słodzika.
2. Dodajemy alkohol wraz z kilkoma kroplami aromatu.
3. Dodajemy żółtko z jajka oraz skrobię.
4. Wszystko miksujemy (mikserem)
5. Białko ubijamy na sztywną pianę, dodajemy do mieszanki.
6. Jeżeli mamy, dodajemy odrobinę cukru waniliowego. Mieszamy łyżką, lub delikatnie, powoli mikserem.
7. Wkładamy do zamrażarki. Mieszamy co 15/20 minut aż powstaną gładkie lody.

Sposób przygotowania PASTA FASOLOWA:
1. Pół puszki czerwonej fasoli płuczemy w zimnej wodzie.
2. Wrzucamy fasolę do garnka, zalewamy wodą tak, by sięgała odrobinę ponad fasolę. 
3. Dodajemy około 15/20 tabletek słodzika.
4. Na koniec wszystko blenderujemy, tak, by powstała gładka masa.

Sposób przygotowania POLEWA CZEKOLADOWA:
1. Łyżeczkę Kakao rozpuszczamy w 50ml wody wraz z 10 kapsułkami słodziku.
2. Odstawiamy do ostygnięcia.

Sposób przygotowania OWOCE:
1. Mango i dynię kroimy w drobne kostki, banana zaś w paski.
2. Owoce obtaczamy w rozkruszonym słodziku lub miodzie.
3. Na rozgrzaną patelnie (wysmarowaną olejem sezamowym-niekonieczne :)) wrzucamy kolejno:
Mango (5 minut); potem dynię (5 minut) na koniec banana (1/2 minuty)
4. Przekładamy na talerz wkładamy do lodówki (lub do zamrażarki) 
PS Ja polałam owoce Soju :) smak był znacznie ciekawszy...

1. Do miski wkładamy lekko roztopione lody. Posypujemy płatkami
2. Na środek kładziemy pastę fasolową.
3. Na około rozkładamy owoce. 
4. Polewamy to serkiem waniliowym homogenizowanym. Dodajemy więcej płatków.
5.Na około dodajemy ubite białko ze słodzikiem.
6. Układamy czekoladę i rurki.
7.Wszystko oblewamy polewą czekoladową.
SMACZNEGO.


Własnie to jadłam wczoraj o 22.. oczywiście na tym się nie skończyło.. Taki deser to dla mnie nic haha.
Więcej przepisów dodam jutro.. tych oto dań:
잡채:

Ogólnie rzecz ujmując.. Jestem załamana. Albo nie jem prawie wgl, albo jem jak oszalała..
Jest mi siebie tak żal.. Gdybym znała tak chorą osobę, jak ja jestem, strasznie bym jej współczuła.
Dzisiaj odrywając się od toalety, nie widziałam na oczy, nie oddychałam, serce łoputało mi jak nienormalne..
Dobrze że miałam napuszczoną wodę w wannie.. wpadłam do niej i leżałam jak trup.. i.. ryczałam. To nie jest użalanie się nad sobą.. Jestem już tak zmęczona. Muszę z tym skończyć. Taki tryb życia doprowadzi mnie do śmierci do końca tego tygodnia.. i to nie jest przenośnia. Nie mogę się ruszać. Boli mnie serce. Boli mnie brzuch. Szumi mi w głowie, mam zatkane uszy i całą pokaleczoną dłoń, rozdrapane gardło w ranach..
To już trwa tak długo, i widzę, że jednak jest coraz gorzej. Dziś zanotuję co mogę zjeść jutro.
Wole dłuższą drogę bez jedzenia ale również bez tych męczarni. Moje ciało nie pozwala mi już na to, na co wcześniej przyzwalało.
Gdy pierwszą noc po tak długim rozstaniu z Hyun'em spałam z nim w jednym łóżku, wstydziłam się siebie.
Gdzie by mnie nie dotknął była kość, ja się sobie podobałam, jednak czułam, że dla niego to atrakcyjne na pewno nie jest.. Myślałam tylko o tym, żeby coś zjeść i przybrać na wadze. 
Wiecie jak to jest, gdy nie można spać na boku, tylko dlatego że kości ramion i miednicy tak wystają, że sprawia to niesamowity ból? Nie mogłam robić brzuszków.. kości na plecach nie pozwalały na położenie się na twardym podłożu. Spanie na brzuchu? Nie.. z każdej strony kości, każdy ruch był tak bolesny.
Z perspektywy czasu.. choć niby krótkiego, wolę obijać się w nocy o materac niż obżerać się na wieczór tysiącami kalorii tylko po to, by nasyci wilczy głód  i spróbować się tego pozbyć. 
Jest mi cholernie przykro że sobie to zrobiłam. Wolałabym nigdy tego nie zacząć, bo teraz wiem, że nie mam szans na wyjście z tego. Jedna szansa to wyjazd do Korei.. tam zdawałam się być normalną osobą.
Przepraszam, że rozpisuje się na blogu o takich rzeczach.. przypuszczam, że znajomi również to czytają, jednak nie mam już siły, psycha mi siada.. i wolę pisać do wirtualnych ludzi, którzy nie mają możności skrytykowania mnie.. a nawet jeśli skrytykują.. nie wezmę tego tak do siebie bo będzie to krytyka bezosobowa.. jeżeli miałabym usłyszeć przykre słowa od osób z bliskiego mi otoczenia, myślę że byłby to tylko gwóźdź do trumny. 
Oczywiście wciąż będę dodawała bardzo nisko kaloryczne przepisy, od jutra zacznę znowu dietę, jednak proszę, jeżeli możecie, korzystajcie z nich rozsądnie... potem będziecie żałować jeżeli uwikłacie się w sieć chorego odchudzania.

Jakiś czas temu prosiliście o zdjęcie mojego pokoju.. Zrobiłam tylko dwa, aczkolwiek jakiś obraz mojego kącika wam to da, prawda?
Życzę wam miłego wieczoru motylki.


Jutro dodam zdjęcia swojego hotelowego pokoju w Seoulu. : )

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Od dłuższego czasu czytam Twojego bloga jak i photobloga, ale zawsze anonimowo. Widzę, że ostatnio przeżywasz ciężkie chwile w swoim życiu i że o wiele łatwiej pisze Ci się o tym w świecie wirtualnym niż realnym (przynajmniej takie odnoszę wrażenie). Gdybyś chciała pogadać o tym wszystkim z kimś, kto potrafi słuchać i nie będzie Cię oceniał, jedynie może Ci pomóc przezwyciężyć pewne słabości, napisz na mój email kasia.nowicka@onet.com.pl . Pozdrawiam Cię gorąco, Kasia :)

Anonimowy pisze...

wyjdziesz z tego, ale musisz zgłosić się o pomoc.

mam pytanie, czy w klasie masz jakąś dziewczynę lub dziewczyny, które uważasz za piękne - twarz i ciało?
tak się zastanawiam, bo w mojej klasie mam mnóstwo takich gazel i nie chce mi się nawet dlatego z rana wstawać i iść do szkoły

emily pisze...

zgłosić się o pomoc, nie zgłoszę. Do psychologa już chodziłam, był bardziej psychiczny niż ja.. Gdy wyjadę do Korei wszystko będzie w porządku.

W mojej klasie mam dwie piękne dziewczyny.:)
Agatę J. i moja przyjaciółkę Ewę. : )

Anonimowy pisze...

W wirtualnym świecie zawsze łatwiej się wygadać niż przy kimś z naszego otoczenia. Od dawna już czytam Twojego bloga, bo jesteś ciekawą osobą. Lubisz gotować,masz do tego talent, ja np: jak zrobię zupę ogórkową to padam ze szczęścia:) Gdy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcie Twojej sylwetki, przestraszyłam się. Ale dziękuję Ci za jedno - że w końcu zrozumiałaś, że takie odchudzanie nie jest dobre. Jesteś śliczną dziewczyną i od początku uważałam, że nie powinnaś się tak katować. + piękne zdjęcia z Korei. Pozdrawiam Cię mocno:)